Dość dawno nie byłem w kinie,więc postanowiłem wybrać się na coś interesującego.Postawiłem na "Makrokosmos"i wcale nie żałuję.To jeden z najpiekniejszych filmów przyrodniczych.Najsmutniejsza dla mnie scena,to ta gdzie na oczach rodziców zostaje zadziobany mały pingwinek,a także kiedy biedny ptak topi sie w ropie.Poza zdjęciami i plenerami najbardziej zachwyciła mnie muzyka.Po prostu niebiańska!!!Muszę sobie koniecznie kupić ścieżkę dźwiękową do tego filmu jak tylko się pojawi.